Międzynarodowe Forum
Polskich Przedsiębiorców,
Rzemieślników i Kupców
oraz Właścicieli Ziemi

Wpływ globalizacji handlu detalicznego na sytuację drobnego handlu w Polsce
na przykładzie miasta Szczecin

      Po wprowadzeniu gospodarki rynkowej wielu Polaków skierowało swoją energię w stronę handlu. W błyskawicznym tempie powstawały nowe, zazwyczaj małe sklepy i punkty detaliczne. W ten sposób ukształtowała się specyficzna struktura handlu w Polsce, która jest na dłuższą metę nie do utrzymania. Szacuje się, że liczba sklepów w 1999 roku wynosiła ponad 450 tysięcy a wraz ze straganami i kioskami liczba ta wynosi około 900 tysięcy. Dla przykładu w Hiszpanii jest ich około 200 tysięcy a w Anglii około 70 tysięcy.
      Inwazja wielkich hal samoobsługowych rozpoczęła się w Polsce w 1995 r. Budują je przede wszystkim wielkie europejskie sieci handlowe. Według danych GUS w 2000 roku w Polsce było 99 hipermarketów. Udział sieci super i hipermarketów w obrocie artykułami codziennego zapotrzebowania szacuje się obecnie w Polsce na ponad 20%. Pojawienie się hipermarketów na terenie Szczecina tak jak i w innych regionach Polski uatrakcyjniło miejscowy handel. Bogata oferta towarowa, niskie niejednokrotnie dumpingowe ceny przyciągnęły ogromne rzesze konsumentów. Zakupy w tych wielkopowierzchniowych jednostkach zaczęły mieć dla znacznej ich liczby posmak nowości i rodzinnej rozrywki. Hipermarkety już weszły w polski pejzaż i na trwale zostały zaakceptowane przez klientów. Zaostrzając konkurencję na polskim rynku sieci zachodnie zmusiły też małe firmy do bardziej dynamicznego poszukiwania możliwości podniesienia swojej atrakcyjności i konkurencyjności.
      Oprócz niezaprzeczalnych korzyści dla konsumentów jakie przyniosło pojawienie się na naszym rynku zachodnich sieci występują też poważne zagrożenia. Dynamika zdobywania przez nich rynku detalicznego jest bardzo wysoka (w 1996 roku było ich 27 a na koniec 2000 roku już 100 co oznacza ponad 370 % wzrostu ) i odbywa się to głównie kosztem bankructwa małych polskich sklepów, dlatego też najważniejszą sprawą dla rządu, samorządów oraz władz miasta powinno być pilnowanie takiego układu sił pomiędzy dużym handlem a małym detalem który umożliwiłby obopólną koegzystencję. Co stało się powodem tak szybkiej ekspansji zagranicznych sieci handlowych? Po pierwsze ogromny 40 milionowy rynek zbytu i do niedawna rosnąca zamożność polskiego społeczeństwa. Po drugie brak do 13 lipca 2000 roku jakichkolwiek ograniczeń prawnych czy administracyjnych w rozwijaniu sieci hipermarketów. Powstają one nie tylko na obrzeżach ale i w centrach miast. Nasza sytuacja była o tyle lepsza w stosunku do innych krajów zachodniej Europy, że mogliśmy uczyć się na ich błędach, nie dopuszczając do nieprzemyślanych decyzji lokalizacyjnych. Niestety brak woli politycznej spowodował, że zanim stworzono regulacje prawne ograniczające swobodę decyzyjną zarządów gmin w kwestii wydawania zezwoleń na tego typu inwestycje, zachodnie sieci w praktyce nasyciły już w dużym stopniu polski rynek, nierzadko z dużą szkodą dla rodzimego handlu.
      Przyjrzyjmy się jak te problemy zostały uregulowane w innych krajach Unii Europejskiej. W Belgii niezbędne jest uzyskanie zgody na budowę lub rozbudowę obiektu o powierzchni powyżej 400 m2 w pierwszej strefie (o większym stopniu zurbanizowania) i powyżej1000 m. kw. w II strefie. Powstawanie dużych obiektów handlowych reguluje ustawa z 1975 roku, która przewiduje poza decyzją władz lokalnych opinie Komitetu Społeczno-Ekonomicznego w skład którego wchodzą przedstawiciele ministerstw: Gospodarki, Rolnictwa, Prac Publicznych, Pracy i Zatrudnienia. Przy wydaniu opinii uwzględnia się m. in. racjonalność rozmieszczenia sieci handlowej, wpływ na miejscowy rynek pracy oraz reperkusje dla istniejącego handlu, zwłaszcza z rodzimym kapitałem. W Hiszpanii zasady uzyskiwania zgody na prowadzenie działalności handlowej w dużych obiektach (powyżej 2500 m. kw.) reguluje ustawa z 1996 roku, która uprawnienia w tym zakresie przekazała władzom poszczególnych Rejonów Autonomicznych. W ustawie przewidziano jednak możliwość odmowy wydania zezwolenia, szczególnie w sytuacji gdy otwarcie dużego obiektu handlowego może zagrażać funkcjonowaniu istniejących placówek handlowych. Trzeba też wyraźnie powiedzieć, iż regionalne izby handlowo-przemysłowe są decydującym organem konsultacyjnym dla władz lokalnych w tych sprawach. Również istnieje konieczność, zgodnie z ustawą z 1995 roku, uzyskania licencji na budowę obiektów handlowych, których powierzchnia wynosi w zależności od regionu kraju 200, 650 i 2000 m. kw.. Przy wydawaniu licencji brane są pod uwagę zgodność z programem regionu, skutki dla środowiska naturalnego i kulturalnego rejonu, jakość obsługi klientów i wpływ na miejscowy rynek pracy.
      Bardzo ciekawym krajem pod względem rozwoju i funkcjonowania wielkopowierzchniowych obiektów handlowych jest Francja. W tym kraju powstało najwięcej w Europie hipermarketów i tam rozwinęły się największe firmy handlowe. Nigdzie na świecie, nawet w Stanach Zjednoczonych handel nie jest tak skoncentrowany; w 1996 roku wydano zakaz budowy nowych hipermarketów (prawo Reffarin). Jedyną drogą rozwoju dla wielkich sieci handlowych jest kupowanie już istniejących we Francji dużych firm np. sklepów konkurencji, lub ekspansja zagraniczna, która widoczna jest szczególnie w Polsce. Wszystkie większe francuskie sieci handlowe działają już na polskim rynku (Auchan, Casino -Geant, Promodes, Leclerc, Carrefour) i wykazują wielką dynamikę rozwoju. Wprowadzenie ograniczeń w rozwoju sieci hipermarketów we Francji to wynik protestów środowisk rolniczych i kupieckich oraz niebezpieczna monopolizacja rynku. Przedsiębiorstwa Wielkiej Dystrybucji we Francji są monopolistami w sprzedaży wielu towarów. Dyktują więc ceny producentom i zabijają rolnictwo. Powodują także upadek i bankructwa małych sklepów. Carrefour, największa francuska sieć handlowa rozwija się świetnie tylko w Polsce, Turcji, Brazylii, Argentynie i Chinach. Z trudem utrzymuje się we Włoszech i Hiszpanii. W innych krajach Europy nie ma jej. Siła nabywcza wielkich sieci handlowych powoduje, że koszty swego działania i różnorodnych promocji przerzucają tylko na producentów, stawiając ich w bardzo trudnej sytuacji finansowej. W przypadku nie przyjęcia warunków hipermarketów przez lokalnych dostawców, firmy te sprowadzają towar z zagranicy. Tak postąpił np. Leclerc sprowadzając Coca Colę na rynek francuski z Belgii. W Polsce dopiero 13 lipca 2000 roku uregulowano problem powstawania wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego ma zezwalać lub zakazywać stawiania na danym terenie super lub hipermarketów. Plan ten w gminach do 20 tysięcy mieszkańców ma uwzględniać obszary planowane pod budowę sklepów o tzw. sprzedażowej powierzchni powyżej 1000 m2, a w gminach większych ponad 2000 m2. Zarząd gminy musi sporządzić prognozę skutków budowy tych obiektów dla rynku pracy, komunikacji, istniejącej sieci handlowej oraz zaspokojenia potrzeb i interesów konsumentów. Jeżeli okaże się, że inwestycja nie jest pożądana, może wprowadzić zakaz budowy takich placówek na swoim terenie. Taką analizę zarząd przekazuje radzie gminy, a na tej podstawie uchwala stosowną zmianę planu. Nowela wprowadza więc nadzór gminy nad lokalizacją na jej terenie dużych marketów. Do tej pory jej wpływ był znacznie ograniczony. Oddzielny problem to czas pracy handlu.
      I tu wbrew obiegowym opiniom ten problem w Unii Europejskiej jest również uregulowany. Obowiązują urzędowe godziny pracy, w niedzielę w wielu krajach Europy Zachodniej sklepy są nieczynne lub pracują w ograniczonym zakresie. I tak w Niemczech - sklepy w sobotę czynne są od 6 do 16. W niedzielę obowiązuje zakaz sprzedaży z wyjątkiem artykułów typu pieczywo i wypieki. Reguluje to ustawa Bundestagu (ostatnia jej wersja pochodzi z dnia 30.06.1999 tzw. Laddenschaluss). W Austrii sklepy od poniedziałku do piątku czynne są od 8 do 18 a sobotę od 8 do 13 i od 8 do 17 centra handlowe. W niedziele handel nie pracuje. We Francji sklepy przemysłowe czynne są sześć dni w tygodniu od 9 do 19, w niedziele nie pracują. Małe sklepy spożywcze pracują od poniedziałku do soboty od 7.45 do 13 i od 16 do 20. W niedziele mogą być czynne małe placówki do godziny 13 ale wtedy zamknięte są w poniedziałek. Hipermarkety w niedziele są zamknięte a w pozostałe dni tygodnia pracują od 8.30 do 22. W Wielkiej Brytanii według informacji uzyskanych od Wydział Ekonomiczno-Handlowy Ambasady RP w Londynie sprawa godzin otwarcia handlu detalicznego uregulowana została w 1994 roku tzw. Ustawą Sunday Trading Act. Ustawa ta reguluje kwestię godzin otwarcia handlu wyłącznie w niedziele i tylko w przypadku tzw. Dużych Obiektów Handlowych (super i hipermarketów). Brak jest przepisów, które regulowałyby godziny otwarcia w pozostałych głównie małych sklepach. Tu decyduje sam właściciel. Duże Obiekty Handlowe (a w rozumieniu ustawy zaliczone są do nich placówki o powierzchni większej od 280 m. kw.) mogą być otwarte w niedziele przez 6 godzin między 10 a 18. Sam sklep określa w jakim przedziale czasowym będzie otwarty w niedzielę i ten fakt rejestruje w lokalnym urzędzie. W pozostałe dni sklepy funkcjonują w dowolnym czasie teoretycznie nawet przez 24 godziny. Zgodnie z ustawą gdy w niedzielę wypada Boże Narodzenie a także w Wielkanoc sklepy są zamknięte. Jeśli w niedzielę wypada jakieś święto lokalne duże sklepy powinny być zamknięte. Podstawą do tego jest obyczaj a nie prawo. W Finlandii o pracy handlu decyduje Ministerstwo Handlu i Przemysłu. W 1997 roku zezwoliło ono na otwarcie sklepów do godziny 21 w dni powszednie oraz w niedziele, ale tylko od czerwca do sierpnia w godzinach 12-21. O tym czy sklep będzie pracował w niedziele decyduje sam kupiec. Ponadto Ministerstwo publikuje corocznie wykaz dodatkowych niedziel, w które handel jest dozwolony. Przeważnie dotyczy to okresu przed Bożym Narodzeniem. W Portugalii czas pracy handlu reguluje dekret z mocą ustawy 48/96 z dnia 15.05.1996, określający ograniczenie godzin otwarcia placówek handlowych i usługowych między 6 a 24. Dekret precyzuje też wszystkie wyjątki. Szczegółowy czas pracy jednostek handlowych, poza wielkimi powierzchniami handlowymi wyznaczają władze samorządowe. Izby miejskie na podstawie opinii związków zawodowych, zrzeszeń pracodawców lub zrzeszeń konsumenckich mogą skrócić lub przedłużyć istniejące limity czasu otwarcia placówek handlowych i usługowych. Czas otwarcia super i hipermarketów w niedzielę regulowany jest rozporządzeniem ministra Gospodarki z maja 1997 roku. Przepis ten stanowi, że markety (a zaliczone są do nich placówki powyżej 2000 m. kw.) mogą być otwarte od stycznia do października w godzinach 8 -13 a w listopadzie i grudniu między 6 a 24. Zasady funkcjonowania placówek handlowych i usługowych w tym kraju, uwzględniając konstytucyjną wolność prywatnej przedsiębiorczości, uwzględniają także aspekt interesu ogólnego. Celem omawianej tu regulacji pracy handlu jest "skorygowanie" zakłóceń w konkurencji sklepów z sieciami handlowymi oraz promocja polityki konsolidacji i wzmocnienia małych i średnich jednostek. Czas pracy handlu detalicznego we Włoszech reguluje dekret m 114 z marca 1998 roku. Placówki handlowe generalnie zamknięte są w niedziele i święta. Praca dozwolona jest w niedziele grudnia i w czasie 8 niedziel w pozostałych miesiącach roku. Sklepy są ponadto zamknięte w każdym tygodniu przez pół dnia roboczego (zazwyczaj w poniedziałkowe przedpołudnia). Okres otwarcia placówki handlowej w ciągu jednego dnia nie może przekroczyć 13 godzin i musi się zamknąć w przedziale czasowym między 7 a 22. Placówki handlowe mogą też występować o pozwolenie na ustalenie innych godzin pracy jak np. handlu całodobowego lub otwarcia sklepu w niedzielę. Niektóre mniejsze jednostki handlowe w centrum Rzymu są otwarte w niedziele. Czas pracy placówek handlowych i usługowych w Danii reguluje ustawa m 371 z czerwca 1995 roku. Punkty sprzedaży detalicznej z także salony fryzjerskie i kosmetyczne muszą być zamknięte od godziny 17 w sobotę do godziny 6 rano w poniedziałek, a także w dni świąteczne, dzień wigilijny i w dni rocznicy Konstytucji. W sobotę sklepy placówki handlowe otwarte są do godziny 17. Tylko przed Wigilią, Wielkanocą i Zielonymi Świątkami czas pracy może być wydłużony do godziny 20. Sklepy prowadzące sprzedaż pieczywa, gazet i artykułów mleczarskich mogą być otwarte w niedziele od 7 do 11.
      W Polsce 18 września 2001 roku sejm uchwalił, że sklepy zatrudniające powyżej 5 osób nie będą mogły pracować w niedzielę. Parę tygodni później Prezydent RP zawetował tę ustawę uzasadniając swoją decyzję między innym tym, że w obecnej sytuacji jakiej znajduje się nasze państwo, zakaz handlu w niedzielę spowodować może redukcję zatrudnienia w hipermarketach szacowaną na 10 do 15%. Przeciwnicy handlu w niedzielę twierdzą, że zyskałyby na tym małe sklepy zatrudniające poniżej 5 pracowników, przejmując część konsumentów robiących niedzielne zakupy. Zwiększając swój udział w rynku poprawiłyby w ten sposób swoją rentowność i miały szansę na przetrwanie. Wzrost bezrobocia nastąpi w handlu tak czy owak tyle, że dotknie on przede wszystkim małe rodzinne firmy, umacniając jednocześnie pozycję wielkich sieci zagranicznych.
      Na funkcjonowanie zagranicznych sieci handlowych w Polsce należy popatrzeć także od strony ich udziału w podatkach wnoszonych do budżetu. Jak podała niedawno "Polityka" wśród 500 największych firm działających w naszym kraju, wiele jest zagranicznych sieci handlowych. Firmy te mimo ogromnych obrotów nie generują zysków. Dla przykładu straty Geanta w 2000 roku wynosiły ponad 71 mln złotych, a Tesco aż 96 mln złotych. E. Leclerc, Jeronimo Martins Dystrybucja podają tylko wartość swoich przychodów ze sprzedaży, natomiast Auchan, Carrefour oraz HIT nie podają żadnych danych.
      Także na fakt o tworzeniu przez zagraniczne sieci tysięcy miejsc pracy trzeba spojrzeć z drugiej strony i przyjrzeć się ich wartości rynkowej. Średnia płaca w Geant Polska wyniosła 1252,6 zł, a Tesco 1338,17 zł, średnia w branży "handel detaliczny" wśród 500 największych firm 1550 zł i była zdecydowanie najniższa z wszystkich reprezentowanych w rankingu branż. Na przykład średnia płaca w górnictwie wynosiła 3483,3 zł, w budownictwie 3767 zł, w handlu hurtowym 2958,3 zł, natomiast w firmach leasingowych aż 6425 zł.. Sklepy wielkopowierzchniowe należą więc do placówek handlowych o najniższych kosztach osobowych. Jest to spowodowane relatywnie niską relacją liczby zatrudnionych do możliwych obrotów placówki w porównaniu z innymi formami handlu. Jest ona wynikiem stosowanych technologii procesu zakupu.
      Widoczna jest też zmiana poglądu mieszkańców naszego kraju na tematy dotyczące hipermarketów. W badaniach przeprowadzonych w sierpniu 2001 r przez CBOS już 83% Polaków ocenia, że powstawanie hipermarketów jest niekorzystne dla drobnych kupców. 70% uważa, że powinny one być lokowane na obrzeżach miasta. Ponad 1/3 ankietowanych sądzi, że istnienie dużych centrów handlowych jest niekorzystne dla polskiej gospodarki, przeciwnego zdania jest 23% respondentów. Prawie połowa - 49% twierdzi, że polskie władze powinny chronić kupców przed konkurencją. Za nieograniczaniem konkurencji opowiada się 38% osób. Według 70% ankietowanych Polaków, istnienie hipermarketów i dużych centrów handlowych jest korzystne dla kupujących. Jednocześnie niemal 2/3 uważa za słuszne regulacje ustawowe dające władzom gminnym prawo decydowania o lokalizacji hipermarketów.
      W Szczecinie na koniec 2000 roku było 12 obiektów handlowych o powierzchni sprzedażowej znacznie przekraczającej 4000 m2 . Udział wielkopowierzchniowych obiektów (hipermarkety bez galerii) w ogólnej powierzchni sprzedażowej Szczecina na koniec 2000 roku przekracza już 20%. Trzynasty - Carrefour jest w trakcie budowy. Czternasty jest na etapie uzyskania pozwolenia na budowę - centrum handlowo usługowe i rozrywkowe "Galaxy" które ma powstać do końca pierwszego kwartału 2003 roku.. W komunikacie dla prasy z dnia 26.10.2001 nadanego przez Echo Investment S.A. czytamy, że znajdować się on będzie w samym sercu miasta u zbiegu ulic Malczewskiego i Wyzwolenia. W centrum o powierzchni całkowitej 93 tys m2.znajdować się będzie multipleks kinowy, kręgielnia, salon bilardowy, salon gier symulacyjnych, restauracje , kawiarnie itp. Znajdzie się tam też około 100 sklepów i butików. Uzupełnienie oferty stanowić będzie ... wielkopowierzchniowy sklep spożywczo - przemysłowy Geant o powierzchni 10,7 tysiąca m2.
      O ile sama idea powstania centralnego ośrodka ogólnomiejskiego, który byłby wizytówką handlowo - usługową Szczecina nie budzi specjalnych emocji i była analizowana od 10 lat, o tyle jej ostateczna koncepcja a przede wszystkim umiejscowienie w nim hipermarketu, który oferuje towary pierwszej potrzeby jest sprawą bulwersującą. W tego typu obiekcie powinny być zlokalizowane sklepy branż ponad podstawowych, wybieralnych zakupów problemowych, sklepy które adresują swoją ofertę do rozproszonych małych segmentów rynku. Powinny dominować tam towary o wysokim standardzie jakościowym i wysokich cenach. Taka koncepcja pozwalałaby przyciągnąć do centrum miasta inną grupę klientów której znaczna część do tej pory dokonuje zakupów na terenie Niemiec. Natomiast aktualna wersja w dużej mierze spowoduje przejęcie przez centrum pieniędzy klientów dotychczasowej istniejącej już sieci detalicznej. W ekspertyzie naukowej dotyczącej wpływu projektowanego centrum handlowo-usługowego przy al. Wyzwolenia na funkcjonowanie handlu i usług w Szczecinie wykonanej na zlecenie Urzędu Miasta przez prof. Jana Karwowskiego w 1998 roku wyraźnie zaznaczono, że należy w projektowanym centrum do minimum ograniczyć liczbę supermarketów. Proponuje się najwyżej 2 o powierzchni nie przekraczającej 800 m2 każdy. Reasumując w chwili obecnej w samym centrum i na jego obrzeżach trwają prace nad wybudowaniem dwóch hipermarketów (Carrefour i Geant). W niedalekiej odległości od nich znajdują się kolejne dwa już funkcjonujące (Hipernova i Hit). W przyszłości planowane jest powstanie dużego obiektu w okolicach basenu Gontynka. Wielkim zaskoczeniem byłoby gdyby nie powstał tam kolejny hipermarket. Tak silna koncentracja wielkopowierzchniowych obiektów handlowych na niewielkiej przestrzeni spowodować musi bankructwo wielu mniejszych jednostek handlowych, ze względu na zdecydowane przekroczenie normatywu poziomu nasycenia powierzchnia sprzedażową w tym rejonie. Nie będzie to problem jedynie kupców, jest to również bardzo duże zagrożenie dla wielu szczecińskich hurtowni, drobnych producentów oraz innych firm powiązanych łańcuchem handlowym-usługowym. Ponieważ w Polsce do tej pory mało przykładano wagi do wpływu powstawania hipermarketów na lokalny rynek pracy, warto nadmienić, że badania Watykańskiej Komisji Ekonomicznej przeprowadzone we Francji i Włoszech ujawniły, iż jedno miejsce pracy w hipermarkecie pociąga za sobą likwidację od 5 do 8 miejsc pracy w handlu . Oszacowanie takiego wpływu dla miasta Szczecina jest w chwili obecnej praktycznie niemożliwe ze względu na to, że Urząd Statystyczny rejestrował w szeroko pojętej sekcji "Handel i naprawy" do 1998 roku jednostki gospodarcze zatrudniające powyżej 5 osób a od 1999 roku powyżej 9. I tylko takie dane są dostępne do analizy zmiany zatrudnienia w firmach. A przecież większość podmiotów gospodarczych w Szczecinie zajmujących się handlem to firmy zatrudniające do 5 osób. Jest to o tyle dziwna sytuacja, że ustawa o zmianie ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym nakłada obowiązek na Zarządy Gmin o dołączenie do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego prognozy skutków budowy obiektów dla rynku pracy. W wyniku wielokrotnych protestów szczecińskich kupców Rada Miasta Szczecina uchwałą Nr XXV/656/2000 r z dnia 29 maja 2000 roku określiła obszary miasta wyłączone z możliwości lokalizacji wielkopowierzchniowych obiektów handlowych i zobowiązała Zarząd Miasta do niezwłocznego rozpoczęcia prac zmierzających do dokonania zmian w miejscowym planie ogólnym zagospodarowania przestrzennego polegających na wyłączeniu określonych obszarów miasta z możliwości lokalizacji wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Ale jednocześnie za wielkopowierzchniowy obiekt handlowy uznała jednopoziomowy obiekt handlowy o powierzchni 400 m2 . W związku z tym, czy jednopoziomowy obiekt na którym w jednej niewielkiej jego części dobuduje się drugą kondygnację np. pomieszczeń biurowych będzie uznany w rozumieniu niniejszej uchwały za wielkopowierzchniowy obiekt handlowy, czy też nie? Czy umieszczenie hipermarketu o powierzchni 10000 m2 na jednym piętrze w dwukondygnacyjnej galerii spełni wymogi takie wymogi ?
      Panujące opinie, że szczecińscy kupcy nie potrafili się zintegrować i stworzyć lepszego wizerunku swoich sklepów, jakości obsługi i skutecznie przeciwstawić się zachodnim operatorom są tylko demagogią. Po pierwsze tylko dzięki protestom i wieloletnim staraniom kupców dopiero w 2000 roku (co najmniej o 5 lat za późno) Rada Miasta wydała uchwałę przedłużającą okres dzierżawy niektórych targowisk. Dotychczasowa praktyka dzierżawienia terenu kupcom na 3 lata, była polityką bardzo krótkowzroczną i zabijała w nich jakąkolwiek inicjatywę. Jednym z przykładów integracji i jednocześnie determinacji kupców było powstanie Centrum Handlowego Fala, którego dalszy byt po powstaniu 200 metrów dalej Geanta będzie mocno zagrożony. Po drugie drobni przedsiębiorcy nawet gdyby się zintegrowali, nie mieliby żadnych szans aby stworzyć system zakupów i dystrybucji mogący konkurować z zachodnimi sieciami. Brak prawa własności gruntów przyczynia się do małej wiarygodności wobec jakichkolwiek instytucji kredytowych. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że kryzys, który dotknął gospodarkę naszego kraju dopiero się zaczyna. Nie można w najbliższych latach spodziewać się wzrostu siły nabywczej mieszkańców Szczecina. Przewidywana liczba ludności w wieku produkcyjnym do 2010 roku pozostanie mniej więcej na tym samym poziomie. Najpierw wzrośnie z 270 699 w 2000 roku do 278 812 w 2005 roku i w latach następnych zmniejszy się do 273 000 w 2010 roku . Nie będzie można więc bez końca budować hipermarketów czy też galerii, jeżeli wcześniej nie powstaną nowe zakłady produkcyjne oraz firmy nowych technologii, które utworzą nie tylko podstawowe stanowiska pracy ale też zatrudnią wykwalifikowaną kadrę szczecińskich menadżerów. Polityka poprzednich Zarządów Miasta spowodowała, że trudno dziś w Szczecinie o poważnych inwestorów, którzy chcieliby zainwestować swój kapitał w inne przedsięwzięcie niż obiekty handlu wielkopowierzchniowego. Wielu młodych specjalistów z różnych dziedzin szuka zatrudnienia poza terenem naszego miasta, ze względu na brak atrakcyjnych ofert pracy dla wysoko kwalifikowanych specjalistów (na przykład absolwentów MBA). Stajemy się miastem taniej siły roboczej. Wielu absolwentów szczecińskich uczelni poszukuje dziś pracy w hipermarketach i gotowi są układać towary na półkach za 700 zł miesięcznie, ponieważ nie mają innego wyjścia. Wzrost bezrobocia w Szczecinie następuje w bardzo szybkim tempie, wiąże się to również ze zwiększającą się liczbą upadających firm. Prosta analiza statystyki może doprowadzić do wniosku, że pomimo iż wiele firm upada na ich miejsce powstaje dużo nowych - nie jest więc tak źle. Ciekawe jednak jaki procent nowo powstających firm jest spowodowanych faktem innego sposobu zatrudniania pracowników, którym pracodawcy w celu uniknięcia wielu obciążeń kosztów pracy proponują otwarcie quasi działalności gospodarczej. Przyjęte uchwałą Rady Miasta z 29 maja 2000 roku założenia polityki Miasta Szczecina wobec małych i średnich przedsiębiorstw, pozostały szczytne tylko na papierze. Jedynym zrealizowanym założonym celem jest utworzenie Punktu Konsultacyjno-Prawnego który zajmuje się działalnością informacyjną dla osób rozpoczynającą działalność gospodarczą. Nie zrealizowano jednak najważniejszego z nich - utworzenie Szczecińskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych. Powołany zespół konsultacyjno - opiniujący do spraw małych i średnich przedsiębiorstw po wyborach nowego Zarządu Miasta nie zebrał się ani razu.

mgr inż. Krzysztof Nowak
mgr inż. MBA Sławomir Jasiński


Projektowanie i opracowywanie stron WWW: Jacek Wesołowski ,
Ostatnia modyfikcja dokumentu: